Układamy dachówkę...
Więźba skończona i oblana , membrana położona, więc zaczynamy kłaść naszego Robena...
Tak było jeszcze w środę:
A tak już następnego dnia we czwartek:
Aktualniejszych zdjęć nie mam, choć sama jestem bardzo ciekawa, co zrobili wczoraj. No cóż, muszę jeszcze trochę poczekać...
Byliśmy przy transporcie i rozładunku dachówki- masakra ile było uszkodzonych- na szczęście facet z hurtowni powiedział, że z Robenem nie ma problemu, żeby wymienić- podobno gorzej by było np. z dachówką Koramic.
Załatwiliśmy też sporo innych spraw, ale o tym w następnym wpisie...