Wkład kominkowy Byrski...
Tuż po powrocie do Irlandii w naszym domku pojawił się spóźniony Byrski- żałuję, że nas przy tym nie było, bo po pierwsze: chłopaki pewnie nieźle się namęczyli taszcząc tego kolosa do salonu, po drugie: nawet nie mogłam go zobaczyć na żywo...
Tutaj "CIĘŻKA" droga naszego wkładu na jego docelowe miejsce:
HE- MAN? O tak: zdecydowanie DALIŚCIE RADĘ ;)))
Niestety to jak narazie jedyne zdjęcia naszego Byrskiego, ale nie omieszkam poprosić o dokładniejsze- sama chętnie zobaczę.
Marcin sorki za tą "czarną dziurę", ale nie wiem, czy mogę upubliczniać Twój wizerunek, więc wolałam nie ryzykować, a jedyne zdjęcia naszego wkładu są upamiętnione Twoją buzią ;)))- mam nadzieję, że wybaczysz ;)